Pierwszy artykuł! - 30/07/2025
Ostatnio natrafiłem na film @chudydredd traktujący o tym, jak zrobić stronę internetową w stylu lat dwutysięcznych. Używał tam statycznego generatora stron (SSG) Zola, którego koncept bardzo mi się spodobał. Postanowiłem, że chcę zrobić swoją własną stronę właśnie w stylistyce tamtych lat - GIF-y, kolory i swego rodzaju intymność - strona o mnie i o moich zainteresowaniach. Niby obecna strona spełnia ten ostatni punkt, ale zasadniczo jest bezduszna - niczym się nie wyróżnia, jest jednolita (i niezbyt urodziwa) i brak jej "tego czegoś", dlatego chcę to zmienić, w związku z czym przymierzam się obecnie do zaczęcia pisania nowej strony w stylistyce retro. Nie wiem jednak, czy nie powinienem najpierw skończyć mojego 'projektu', który to ogłosiłem na stronie głównej - czyli portowanie strony, na której się teraz znajdujemy na framework Svelte. Szczerze mówiąc, nie chce mi się tego robić, po czasie stwierdzam, że to niepotrzebne komplikowanie i utrudnianie sobie życia, ale jak powiedziało się "a" i "b", to trzeba powiedzieć i resztę alfabetu, czyż nie? A jak to z recytowaniem reszty alfabetu będzie, to nie wiem, ale mam przeczucie, że może być licho...
Dlaczego w stylistyce retro? Zawsze lubiłem stare rzeczy. Interesowały mnie i
interesują w dalszym ciągu stare konsole do gier wideo, lubię starą muzykę, uważam że jest lepsza niż
obecnie tworzona (oczywiście od wszystkiego są wyjątki). Stare gry miały (i dalej mają) to coś, czego
nie mają obecne produkcje.
Dzisiaj odnoszę wrażenie, że deweloperzy na pierwszym miejscu stawiają grafikę i wciskanie graczom
szkodliwych ideologii i niepotrzebnej inkluzywności (nierzadko z powodu organizacji pokroju Sweet Baby
Inc.), niżeli rozgrywkę. Kiedyś z racji na ograniczenia ówczesnego sprzętu twórcy gier musieli przyłożyć
się do tego, aby gra przyciągała do ekranu nie tylko pięknymi widokami, ale i gameplayem. Dzięki temu
stare gry mają coś w rodzaju duszy, mają w sobie "to coś", widać w nich pasję, a nie tylko żądzę
pieniądza, co niestety często zdarza się dzisiaj. Kiedyś też nie wydawano niedokończonego produktu -
brak możliwości późniejszej aktualizacji zmuszał deweloperów do wysłania do tłoczni produktu, który był
po
prostu gotowy. Oczywiście zdarzały się przypadki niedorobionych, bądź po prostu złych gier (np. sławetny
Superman 64), jednak w większości wydaje mi się, że ogólna jakość wydawanych gier była po prostu wyższa.
Wracając jednak do stron internetowych tutaj można zauważyć, a przynajmniej ja
zauważam podobny trend - dzisiaj większość stron jest robionych "na jedno kopyto", wyglądają bardzo
podobnie, o ile nie identycznie, mają ten sam układ i tę samą kolorystykę. Zanikł piękny zwyczaj (jeśli
można to nazwać zwyczajem, ale wydaje mi się, że można) posiadania przez każdego swojej osobistej strony
internetowej.
Niestety nie pamiętam czasów świetności Internetu, ale nie stoi mi to na przeszkodzie, aby spróbować
choć w malutkim stopniu jej zaznać poprzez tworzenie własnej strony w starym stylu, lecz przy użyciu
nowoczesnych technologii. Mam nadzieję, że pomysł/projekt ten nie skończy jak większość rzeczy, za które
brałem się w przeszłości - czyli nie zostanie porzucony. Pomaga w tym fakt, że są w chwili pisania tego
artykułu czy też posta wakacje, w związku z czym mam dużo wolnego czasu do zmarnowania
wykorzystania. Rok temu w wakacje podjąłem się kursu Harvardu CS50, ale oczywiście go zarzuciłem chyba
po tygodniu... W tym roku natomiast lipiec spędziłem na stażu uczniowskim pisząc stronę internetową
firmy, w której to ten staż odbywałem. Skończyłem go 28. lipca, a teraz zaczynam pooowoli tworzyć swoją
własną, nową stronę. Całkiem monotematyczne wakacje, chociaż chyba lepsze takie, niż jak większość moich
wakacji, które to w większości były spędzone na graniu w gry komputerowe.
Jak zwykle wychodzi moja mentalność starego dziada, który nic tylko marudzi, jak to kiedyś było lepiej, mimo że sam nie pamięta czasów, o których mówi, jako tych "lepszych". Tym oto akcentem kończę mój pierwszy wpis na moim blogu.